I smile when I’m angry, I cheat and I lie
11 sty 2017Sezon X, audycja #8
środa, 11 stycznia 2016, godz. 20:33
Jestem ofiarą Jacka Kaczmarskiego.
W krytycznym momencie mojego nastoletniego życia, w czasie, kiedy kształtują się gusta, postawy i upodobania spadł na mnie znienacka, w postaci retransmisji koncertu z pierwszej trasy Jacka po powrocie do kraju. Było pogodne sobotnie majowe popołudnie, wszyscy współdomownicy cieszyli się słońcem gdzieś przed blokiem, i tylko ja uziemiony w domu z powodu choroby od drugiej czy trzeciej piosenki chłonąłem kolejne z czerwonymi wypiekami, podziwiając kunszt słowa, zręczność metafor i świeżość podejścia. Tydzień później na drugą część koncertu czekałem już z magnetofonem Grundig podłączonym do telewizora, z kasetą przewiniętą gotową na nagrywanie. I tak później zostało mi przez kilka lat – kupowałem kolejne kasety, chłonąc teksty i melodie.
Gdzież tu zatem moje kombatanctwo? Czym zostałem skrzywdzony przez JK? Otóż do dziw SŁOWA są dla mnie jednym z najważniejszych elementów piosenek. Na palcach jednej ręki potrafię wyliczyć piosenki z kiepskimi tekstami, które lubię. Łatwiej jest oczywiście o to w przypadku piosenek w językach obcych, ale właśnie. Przez Kaczmarskiego właśnie z wyżej opisanych powodów wolę piosenki polskie. Co zapewne da się zauważyć na antenie RSO.
A jak Państwo? Czy są Państwo w stanie polubić piosenkę z piękną melodią, ale dramatycznie słabym tekstem? Czy też może wokal jest dla Was tylko kolejnym z instrumentów?
Z dylematem „czy dobra piosenka może mieć słaby tekst?” (i odwrotnie spróbujemy zmierzyć się dziś na antenie RSO. Obecność obowiązkowa, start już o 20:33!
OD.R